5 maj 2012

Zostań wege!




Jako nastolatka miałam krótką przygodę z dietą wegetariańską. Wtedy traktowałam to chyba jako manifestację młodości, taki wewnętrzny bunt. Szybko mi przeszło. Jednak chęć obrony zwierząt przed cierpieniem gdzieś głęboko pozostała i ostatnio wykiełkowała na nowo. Na początku pytanie: po co w zasadzie jem mięso? Bo mówią, że  niezbędne dla zdrowia. A czy wiecie jak trudno ułożyć racjonalną dietę, zgodną z zaleceniami, jednocześnie uwzględniając zwyczajowe spożycie mięsa? Aby zapewnić spożycie białka zgodne z zaleceniami wystarczyłoby jakieś 100 gram mięsa (najlepiej ryby), bo trzeba uwzględnić jeszcze białko z nabiału, zbóż i warzyw. Jednakże nasza kultura i zwyczajowe spożycie sprawia, że normę na białko znacznie przekraczamy. W dzisiejszych czasach jemy produktów mięsnych za dużo. Wymaga to coraz większej, bardziej intensywnej hodowli, co sprawia, że jakość mięsa się pogarsza. Coraz gorsze jakościowo, z coraz większą liczbą zagrożeń. Więc czy nie lepiej zrezygnować i wykluczyć go z diety? Do tego wszystkiego dochodzi aspekt ekologiczny. Chów zwierząt (nawet ten pseudo ekologiczny) nie wpływa korzystnie na środowisko. Można by jeszcze gdybać i przewidywać, ile więcej ludzi można by wyżywić, gdyby zracjonalizować dietę ku bardziej roślinnej (tyle, że trzeba by jeszcze zmusić świat do równiejszego podziału). Ostateczną jednak decyzję podjęłam natrafiwszy na filmiki pokazujące cierpienie zwierząt. I tak oto postanowiłam zostać wege. Oczywiście od decyzji do efektów długa droga, ale jestem na właściwej ścieżce.




 

Notka powstała z okazji rozpoczynającego się w poniedziałek tygodnia wegetarianizmu. Nie chciałabym się nadto rozwodzić, ani przekonywać nikogo na siłę. Sama dostrzegam zarówno plusy, jaki i minusy diety bezmięsnej. Mam gorsze dni, nie zawsze i nie w każdej sytuacji potrafię być wege, może jeszcze nie dziś, nie teraz. Wiem jednak, że kiedyś będę mogła powiedzieć: ''rok'', a potem "50 lat''. Cały czas nad tym pracuję. Ograniczyłam produkty mięsne prawie do zera, choć czasem zdarzają mi się wpadki. Uczę się nowych przepisów opartych na cennych kaszach, zdrowych warzywach, owocach, a także roślinach strączkowych. Da się, a nawet warto. Zostań wege na ten tydzień, spróbuj na 30 dnia, a być może okaże się, że zechcesz jeszcze kolejnych 50 lat. To nic nie kosztuje. Potraktuj to jako nowe doświadczenie. Przekonaj się sam, ile wniesie do Twojego życia taka zmiana diety...


Jeśli czujesz się skuszony mój drogi czytelniku, polecam zajrzeć na stronę zostań wege [KLIK] i zapisać się do akcji. Codziennie przez miesiąc dostaniesz maila na temat zalet diety roślinnej wraz z cennymi informacjami, przepisami, a także ciekawostkami z życia zwierząt i vege sportowców. 

Na blogu fundacji Viva możesz zapoznać się z planem tygodnia wegetarianizmu [KLIK]. Jeśli będziesz w tym czasie w Warszawie, gorąco polecam wziąć udział.

Informację o związanych z tygodniem wegetarianizmu zniżkach wrzuciłam dodatkowo do działu Promocje, do którego zachęcam, aby na bieżąco zaglądać.


A Wy jaki macie staż?

18 komentarzy:

  1. Nie dalej jak wczoraj wieczorem zapisałam się do newslettera "Zostań wege na 30dni" Póki co nie otrzymałam jeszcze wiadomości, czekam więc z niecierpliwością :) Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. mail przychodzi zawsze o tej samej porze, dokładnie o godzinie w której się zapisałaś i chyba pierwszy był po 24h więc dziś powinnaś dostać

      Usuń
  2. Ostatnia edycja "Zostań wege na 30 dni" skończyła się jakiś czas temu. Żeby otrzymywać e-maile trzeba zaczekać do następnej edycji. Tak mi się przynajmniej wydaje.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zapisać można się cały czas. W poniedziałek nawet ma być akcja, w której będą namawiać pod Tarasami aby przyłączyć się do akcji. Tylko pytania konkursowe będą pewnie nieaktualne.

      Usuń
  3. Świetny artykuł bardzo mi się podoba:)

    OdpowiedzUsuń
  4. Artykuł warty uwagi. Ja nie jestem wegetarianką,ale myślę,że jeżeli bym chciała nią zostać nie byłoby z tym żadnego problemu... bez mięsa też można żyć ;)
    Pozdrawiam i zapraszam ;)
    http://cherrylassie.blogspot.co.uk/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. a ja myślałam, że będzie łatwiej. Nigdy nie przepadałam za mięsem. Jadłam, bo zakorzeniono we mnie przekonanie, że jest zdrowe i bez niego dieta jest niedoborowa. I mimo, że udało mi się uwierzyć, że dieta roślinna jest równie wartościowa, to i tak zdarzają mi się potknięcia. Najgorzej jest przekonać rodziców, a mamie nie potrafię sprawdzić przykrości i odmówić. Szkoda, że moja rodzina nie rozumie, że nie będę szczęśliwa jedząc mięso na siłę...

      Usuń
  5. Ja kiedyś musiałam jeść dużo mięsa, zwłaszcza czerwonego, gdyż takie zalecenia dostałam przy wypisie ze szpitala, w którym znalazłam się z ciężką anemią będąc w ciąży. Nie obeszło się bez transfuzji krwi. Kupowałam przez rok tylko wołowinę i wątróbkę wieprzową, czasem drób i ryby. Do tego buraczki i szpinak, bo poprawiają krew, wszystko co zawiera dużo żelaza, inne warzywa, strączkowe, zieleninę, soki owocowo-warzywne, kasze, itp. Po roku wyniki poprawiły się, wyzdrowiałam, jednak lekarz ostrzegł mnie, że musze dbać o diete. Miałam po tym wszystkim serdeczny już wstręt do mięsa, postanowiłam go na jakiś czas wykluczyć z diety, czasem tylko skubnęłam jakieś skrzydełko, ale zaczęłam jeść więcej ryb, jajek, sporo warzyw i tak to trwa do dzisiaj i jestem zdrowa, badam sie co 6 miesięcy i wyniki mam coraz lepsze. Nie przepadam za mięsem i okazuje się, że ono wcale nie jest potrzebne do wyzdrowienia z niedoboru żelaza, co za tym idzie przyswajalności białka zwierzęcego. Oczywiscie nie jest to wegetarianizm, ale nie objadam się bez sensu mięsem. Mój syn też za mięsem nie przepada, raz na tydzień coś mięsnego zjemy na obiad, na kolację jajko, a na śniadanie wędlinkę na kanapce i to nam w zupełności wystarcza. Wolimy zjęść sałatkę z tuńczyka, albo serek almette z pomidorkiem o wiele częsciej, nie czujemy głodu mięsa, natomiast głód warzyw nam doskwiera i codziennie wymyślam nowe mikstury z warzyw:-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. żelazo to akurat nie taki duży problem, produkty roślinne zawierają go nawet więcej niż mięso (dobre źródła to pieczywo pełnoziarniste i inne produkty pełnoziarniste, natka pietruszki, czy amarantus o którym szykuję notkę). Oczywiście jest gorzej przyswajalny (są na to sposoby np. połączyć żelazo z witaminą C - koktajl z kiwi i pietruszki jest pycha), ale świadoma dieta roślinna nie będzie niedoborowa. Gorzej z witaminą b12 na diecie wegańskiej, która też przyczynia się do anemii, a nie występuje w produktach roślinnych. Ale zawsze można suplementowa lub spożywać mleko sojowe fortyfikowane. Choć to już raczej tyczy się diety ściśle wegańskiej.

      Usuń
    2. a i dziękuję za wyczerpujący komentarz ;) nie ma to jak przeczytać czyjąś opinię czy zdanie, aż się chce pisać nowe notki :)

      Usuń
    3. Zgadzam się, co do tej witaminy C, to właśnie lekarze bezwzględnie nakazali mi ją spożywać podczas posiłków, najlepiej w obecności surowego tłuszczu roślinnego, czyli albo soki owocowe do obiadu, albo sałatki i surówki we włoskim stylu, polane oliwą czy innymi olejami:-) Jeśli chodzi o Wit. B12 to słyszałam, że jej niedobór objawia się innym typem anemii, mnie w każdym razie jej niedobór nie dotyczył.

      Dziękuję:-) I pisz, pisz bo ciekawe rzeczy zawsze warto poczytać:-)

      Usuń
  6. Oj nie przepadam za mięsem, ale nie wiem, czy byłabym w stanie jakoś dać radę z jego niejedzeniem przez 30 dni :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. 30 dni to akurat nie dużo, zawsze możesz spróbować ;)

      Usuń
  7. trzymam za Ciebie kciuki :))
    Wegetarianką jestem od ponad 20 lat a od roku weganką.
    Pozdrawiam ciepło , zapraszam na bloga po łatwe tanie przepisy :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. dziękuje. mam teraz silną motywację i wierzę, że tym razem się uda i się nie złamię. z przepisów na pewno skorzystam

      Usuń
  8. Bardzo fajny blog, obserwuję :)

    OdpowiedzUsuń
  9. W niejedzeniu mięsiwa szósty rok zaraz stuknie, jednak na tym etapie staram się zasięgać i do diety wegańskiej wzbogacając ją o owocowo-warzywne koktajle. Pozdrawiam cieplutko :)

    OdpowiedzUsuń

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...